wtorek, 16 listopada 2010

czeeść :). dodam moje wiersze, o ile można je w ten sposób nazwać. to właśnie od nich zaczęła się moja 'przygoda' z pisaniem. to one, są moimi pierwszymi krokami w kierunku pisania. co prawda wierszy już nie piszę, ale myślę że mogę je tutaj umieścić, tym bardziej, że jedna z Was chciała je przeczytać :).
zapraszam do krytycznej i szczerej oceny.






Każdego dnia zadaję sobie irracjonalne pytanie,
o tej samej treści.
Nie oczekując żadnej odpowiedzi, ani innego nonsensu.
Gubię się na drodze życia.
Zatracam się bezpowrotnie każdą z chwil w samotności.
Pragnę niemożliwego.
Potykając się o obojętność życia, staram się zrozumieć jego sens.
Zachłysnęłam się wiarą w to co nie możliwe.

Został mi tylko rozmazany tusz, drżące ręce i obojętny stan serca.
Wszystko się skończyło, zanim zdążyło się zacząć.
Pozwoliłam mojemu idealnie wyimaginowanemu światu,
wypaść z moich beznamiętnych dłoni.
Niesłusznie wierzyłam myślom przeznaczenia wiedząc, że łżą.

Straciłam wszystko, bo przedwcześnie uznałam, to za stracone.
Niewdzięcznie zapominam o oddychaniu.
Nie pozwolę, już więcej tak bezużytecznie zdeptać się przeznaczeniu.








Teraz tylko jej irracjonalne cierpienie jest,
dla niej inspiracją.
Poczucie beznadziejności, codziennością.
Szuka ucieczki dławiąc się,
swoimi bezmyślnymi wspomnieniami.

Nawet zapomnienie byłoby,
w tym przypadku bezużyteczne.
I tak wciąż oddycha.
I tak wciąż bije jej niewdzięczne serce.

Bezużyteczna podświadomość,
chce ją wykończyć.
Zabrać resztki racjonalnych, zmysłów.

Zamknięcie się w samej sobie,
doprowadziło ją do zachowań obsesyjnych.
Przestała panować,
nad własną podświadomością,
która w tak beznamiętny sposób,
ją zabijała zadając cierpienie,
wraz z każdym oddechem.

Cierpiąc nasłuchiwała odgłosu,
swojego ustającego tętna.
Przegrała.
Zbyt słaba, by się sprzeciwić.
Zbyt naiwna, by żyć.





Skulona siedzę w błogiej samotności ...
Rozmyślam nad istotą mojego istnienia,
bez twojej obecności.
Bez dotyku twych ust,
bez ciepła twoich dłoni.
Dławię się słowami których,
nigdy nie potrafiłeś wypowiedzieć.
Słowami, które nie miały dla nas znaczenia.
Dopiero teraz zrozumiałam, że kropla miłości,
znaczy więcej, niż ocean rozumu.
Pozostanę w nicości mojej samotni, już po kres.
Nie dam się więcej dotknąć tragedii przeznaczenia.
Będę samotna, nie sama.
To dla mnie żaden dramat.
Jedyne czego będę żałować, aż do końca to myśl, że
pozwoliłam ci się beznamiętnie nafaszerować nadzieją.
Drżę z rozpaczy, że obiecywałeś, ale prawdy żadnego ze słów nie dotrzymałeś.

7 komentarzy:

  1. Nie chce Ciebie oceniać bo czasami czuje się tak samo jak ty... Za bardzo się przejmujemy ale nie potrafimy sobie tego uświadomić.
    A szczerze powiem, że powinnaś zmienić założenie żyć życiem a nie kimś;)

    OdpowiedzUsuń
  2. drogi ktosiu, wcale nie poczułam się oceniania :).
    tylko nie bardzo rozumiem, do czego to napisałe/aś. raczej staram się żyć życiem, nie kimś, właśnie. mimo wszystko, dziękuję za komentarz :).

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś świetna! ; * - Adaa/ Waniilia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz mogę napisać, od siebie.. Jesteś genialna, boska, świetna! Doceniam Cię cholernie. ! Zapraszam do siebie, oczywiście. ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Twoje wpisy. masz talent. i zgadzam się z Tobą. ludzie oceniają kogoś chociaż w ogóle go nie znają. ja tam mam gdzieś opinię innych :). mogę być tą wredną suką. tak jak Ty jestem szczera, bezpośrednia itp. :) pozdrawiam serdecznie ;*.

    OdpowiedzUsuń